rak na mehurju. Pozdravljeni! Mojemu očetu, ki se počasi bliža 70.letu, se je pred kakšnimi 14 dnevi pojavila kri v urinu. Osebni zdravnik ga je napotil na ultrazvok, tam so odkrili “nekakšno tvorbo” v sečnem mehurju. Sledil je specialistični pregled pri urologu, tam so znova napravili ultrazvok ter intravenzono urografijo. Witam. Mama zmarła na raka płuc z przerzutami. Byłam przy Jej śmierci. Lekarze, pielęgniarka wiedzieli, że mama umiera. Nikt nic nie zrobił,jak przestała oddychac nawet Jej nie reanimowano...dlaczego? dodam,że po 2 zastrzyku z morfiny Mama umarła, czy mógł Jej zaszkodzić?zatrzymał się mocz, z buzi zaczęła wychodzić dziwna wydzielina i oddech słabł. Czy popełniono błąd? KOBIETA, 31 LAT ponad rok temu Leczenie raka prostaty Witam, nie znam dokładnie przypadku Pani matki, jednak w przypadku zaawansowanej choroby nowotworowej z obecnymi przerzutami często nie podejmuje się akcji reanimacyjnej ze względu na ciężki stan i brak rokowań odnośnie poprawy stanu zdrowia. Stosowanie terapii uporczywej w takiej sytuacji jest nieetyczne. Jedną z głównych dolegliwości towarzyszących chorobom nowotworowym jest ból, stąd podanie morfiny jest w tej sytuacji prawidłowym postępowaniem, mającym na celu przede wszystkim zmniejszenie cierpienia spowodowanego bólem wynikającym z nieuleczalnej choroby. 0 Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych znajdziesz do nich odnośniki: Śmierć w skutek raka płuc z przerzutami – odpowiada Lek. Magdalena Pikul Co mogło być przyczyną śmierci mojej mamy? – odpowiada Lek. Aleksandra Witkowska Rokowania przy raku płuc z przerzutami do nerki – odpowiada Lek. Rafał Gryszkiewicz Czy rak kości może być dziedziczny? – odpowiada Lek. Aleksandra Witkowska Opis RTG klatki piersiowej i wzmożony rysunek zrębu płuc – odpowiada Lek. Aleksandra Witkowska Rak płuc z przerzutami do mózgu – odpowiada Lek. Ryszard Chalecki Stan chorego na raka płuc z przerzutami – odpowiada MichaĹ Kurek Problem z założeniem wenflonu dla kobiety z rakiem mózgu – odpowiada Dr n. med. Grzegorz Luboiński Problemy z chodzeniem po raku złośliwym płuc – odpowiada Lek. Zbigniew Żurawski Rak płuc i zgrubienie w okolicy pępka – odpowiada Lek. Krzysztof Majdyło artykuły
Można umrzeć na raka, czekając na chemioterapię, bo cała Ottawa ma tylko jedną maszynę. You die of cancer waiting for chemo 'cause all of Ottawa has one chemo machine. To tak jakbym powiedział, że masz umrzeć na raka !
Oczekiwanie na odejście osoby śmiertelnie chorej to czas cenny przede wszystkim dla jej bliskich. Łatwiej im się pogodzić z osieroceniem Klara Klinger: Czy rak to najlepszy rodzaj śmierci? Krystyna de Walden-Gałuszko*: Nie. Zobacz film: "#dziejesienazywo: Czy warto wykonywać badania profilaktyczne?" Były redaktor „British Medical Journal” Richard Smith niedawno napisał, że tak. To oczywiście przewrotna teza. Nie można przecież powiedzieć, że taka czy inna choroba gwarantuje dobre odchodzenie. To sprawa indywidualna i zależy od tego, jakie ktoś przyjmuje kryteria. Prowadziłam badanie, w którym pytaliśmy różne osoby, czym jest dla nich dobraśmierć. Odpowiedzi były bardzo różne. Ale grupowały się wokół dwóch formuł. Jedna opisywała dobre umieranie. Pytani mówili, że najlepiej, żeby śmierć była nagła albo we śnie, bez bólu, bez innych dolegliwości, z zachowaniem sprawności fizycznej i niezależności od innych, bez aparatury sztucznie podtrzymującej życie, wśród najbliższych. W tej grupie znajdowały się przede wszystkim osoby młode. Druga formuła też dotyczyła śmierci wśród bliskich i bez aparatury medycznej. Ale tu pojawiały się opowieści o śmierci, która przychodzi po dobrze przeżytym życiu, po zakończeniu spraw doczesnych, po pogodzeniu się z innymi, z Bogiem. A także nacisk na to, co pozostanie po mnie, czy pamięć o mojej osobie i tym, co zrobiłam, będzie dobra. Tak mówiły o śmierci przede wszystkim osoby starsze, choć ta cezura wiekowa nie była aż tak oczywista. Pani widziała wiele śmierci. Pracowała pani w hospicjum, spotykała się z chorymi w ostatnich momentach ich życia. Czy nagła śmierć może być lepsza niż ta spodziewana, do której można się przygotować? Na pewno nagła śmierć jest bardzo dramatyczna dla rodziny. Trudno oceniać, co to znaczy dla osoby, która odeszła. Jej już nie zapytamy. Ale na pewno – choć każda śmierć jest nie w porę – to czasem bywa bardzo nie w porę. Ktoś zostaje wyrwany w trakcie jakiegoś zadania czy zostawia nierozwiązane spory z bliskimi. A niektórym na tym zależy najbardziej: by poukładać relacje, by dokończyć sprawy, które się zostawia. >>> 10 objawów raka, które ludzie najczęściej lekceważą Człowiek potrzebuje czasu, by oswoić się z tym, że umiera? Na pewno wiadomość o tym, że kres jest blisko, powinna być dawkowana. Tak, żeby można się było do tej myśli przyzwyczaić. Jeżeli rokowania są złe, to informacje o tym należy przekazywać stopniowo. Nagłe złe wiadomości są dużo bardziej traumatyczne, bo psychologicznie człowieknie jest w stanie wytworzyć odpowiednich mechanizmów przywracających równowagę. Nasza psychika potrzebuje czasu, by dostosować się do nowej rzeczywistości. Dlatego złe nowiny, kiedy spadają na nas bez przygotowania, znosimy gorzej. Więc nawet jeśli lekarz wie, że nie ma dobrych wiadomości, powinien dawkować tę wiedzę, rozmawiając z pacjentem? Raczej tak. Są oczywiście osoby tak skonstruowane, tak silne, że wolą najgorszą prawdę usłyszeć od razu. Ale tych jest mniej. Na to właśnie zwracał uwagę Smith: w przypadku raka przewidywalność przebieguchoroby daje szansę na dokończenie tych zadań, których nagłe odejście zamknąć nie pozwala. Czy spotkała pani takie osoby, które w ten sposób patrzyły na swoją chorobę? Które były wdzięczne, że mogą się przygotować do śmierci? Szczerze mówiąc nie. Ten czas oczekiwania na odejście osoby śmiertelnie chorej jest przede wszystkim cenny dla jej bliskich. Przypominam sobie opowieści osób osieroconych, które złożyły się na książkę na ten temat. Dla nich dar czasu był bardzo istotny. Mogły naprawić swoje błędy w stosunku do umierających osób, którym wyrządziły krzywdy, mogły wyprostować pewne sprawy, wyjaśnić niedopowiedzenia. Łatwiej im się wtedy pogodzić z tym, że odchodzi bliska osoba. Czy zatem powolne umieranie, jakim jest śmiertelna choroba nowotworowa, daje jakieś korzyści, jak sugerował brytyjski naukowiec? Niedawno zapytałam grupę osób w zawansowanym stadium szpiczaka, w której to chorobie prognozy są bardzo złe, jakie widzą pozytywy swojego stanu. Na 50 osób dwie przyznały, że nie widzą w ogóle dobrych stron tej sytuacji. Ale większość zauważyła, że o wiele bardziej docenia swoją rodzinę, bliskie z nią relacje, że to stało się dla nich nową wartością. Jedna z osób napisała, że cieszy się, bo dzięki chorobie zobaczyła, jak bardzo bliscy ją kochają i jak ważne są pogłębione relacje. Ten wątek zresztą się powtarzał. Drugą rzeczą było to, że chorzy dostrzegli, co jest naprawdę ważne w życiu i zaczęli doceniać sprawy codzienne, czas teraźniejszy, piękno świata. A nauczyła ich tego ciężka choroba, która przewartościowała ich życie. I choć może brzmi to banalnie, bo często się o tym mówi, poczuli, że pieniądze, kariera, ciągły pośpiech i bieg to nie ma żadnej wartości. >>> Jak uchronić się przed rakiem? 10 sposobów Często na taką refleksję nie ma czasu. A przecież właśnie w ostatnich chwilach niektóre drobne momenty mogą być ważniejsze, piękniejsze niż to, co chorzy przeżyli do tej pory... Ale nie będą mogli z tego korzystać długo. Stąd to docenienie czasu teraźniejszego, czego ci, którzy biegną, nie czują. Jednak nie wszyscy pacjenci tak mają. Bo chorobie towarzyszy wiele innych odczuć, tych negatywnych także. Nie u wszystkich dochodzi do tego przewartościowania. Są chorzy, który do końca są zgorzkniali, chciałoby się im wręcz powiedzieć: „Ciesz się tym czasem, który ci pozostał”. Ale oni nie potrafią tego zrobić. A spotkała pani osoby, które naprawdę pogodziły się z tym, że odchodzą? Nigdy nie odważyłam się tak postawić pytania chorym, którym zostały już tylko dni czy tygodnie życia. Choć z taką grupą miałam najczęściej do czynienia, to nie dociekałam, czy ich stan jest dla nich czymś pozytywnym. Ale mogę powiedzieć, co sama zaobserwowałam. Postawy wobec tej sytuacji były bardzo różne. Wiele osób do końca nie jest pogodzonych z chorobą i tym, co ma nadejść. Są zbuntowane. Mają o wiele rzeczy pretensje, żal. Są zdenerwowane i jest w nich gniew. Są pacjenci, którzy wypierają chorobę, mówiąc, że jeszcze wszystko będzie dobrze. Wówczas nie da się nawet z nimi porozmawiać na tematy ostateczne. Jest też grupa chorych spokojnych. Którzy zaakceptowali swój stan? Nie. Takich, którzy się poddali. A tego nie należy mylić z akceptacją. To dwie różne rzeczy. To osoby zrezygnowane, które najpierw się martwiły, walczyły, a potem uznały, że trudno, zostałem pokonany i nie ma na to rady. Taka postawa jest dość częsta. Ale są też ci, którzy się w jakimś sensie pogodzili i przygotowali na to, co się stanie. Chorzy mi mówili: „Miałem piękne życie, a każdy musi kiedyś odejść. Naszedł teraz mój czas”. I rzeczywiście jest tak, że łatwiej godzili się z odejściem ci, którzy mieli poczucie spełnionego życia. To, co miało nadejść, stanowiło klamrę. Dużo jest takich osób? Więcej jest tych zrezygnowanych. Pogodzenie dotyczy raczej osób starszych – czy raczej dojrzałych – z utrwalonym systemem wartości, którzy wiedzieli, co zrobić ze swoim życiem. Richard Smith pisze, że dzięki długo trwającej chorobie: „Możesz się pożegnać, pozostawić ostatnie wiadomości, odwiedzić wyjątkowe miejsca, słuchać ulubionych utworów muzycznych, przeczytać ukochanej wiersz i przygotować się do śmierci według swoich przekonań. To jest romantyczna wizja umierania, ale osiągalna w połączeniu zmiłością, morfiną i whisky”. Jest taki piękny film „Choć goni nas czas” z Jackiem Nicholsonem i Morganem Freemanem. O dwójce umierających ludzi, którzy spotykają się w szpitalu i choć są z zupełnie innych światów, decydują, że chcą dobrze spędzić te ostatnie chwile. To jednak nie jest częsta postawa. Choć raz miałam taką pacjentkę, sędzinę chorą na raka płuc. Wiedziała, że dla niej nie ma już szans i że to koniec. Powiedziała mi: „Wie pani, pojadę do Hiszpanii, wina popiję, cykad posłucham i palić będę tyle, ile mi się żywnie podoba”. I zrobiła to. Miała z tego satysfakcję? Miała. Czasem zdarzają się osoby, które mówią, że zrobią coś dobrego dla siebie. Miałam pacjentkę, która bardzo lubiła podróże. Spotykałam się z nią wiele razy, jako psychoonkolog. Ja też lubię podróże, więc znalazłyśmy wspólny temat. Jak tylko przychodziłam, to ona robiła mi seanse ze swoich różnych wyjazdów, pokazywała zdjęcia, pamiątki z Grecji, z Chorwacji. Najpierw się denerwowałam, że jak skończymy tę rozmowę, to przejście do smutnej rzeczywistości będzie trudne. Ale ona była bardzo z tego zadowolona. Mówiła mi, że dzięki temu może jeszcze raz wrócić w te miejsca, do dobrych wspomnień. To była dla niej terapia. Jest sens, by w ostatnim stadium śmiertelnej choroby walczyć do końca, prowadzić uporczywą, agresywną terapię? Tylko po to, by przedłużyć jeszcze życie o chwilę? Moim zdaniem nie ma to sensu. Kłopot w tym, że nie wiadomo, kiedy zaczyna się już ta „uporczywa terapia”. Trzeba mieć pewność, że już się nie da nic zrobić. Bo przecież raka da się wyleczyć albo przynajmniej powstrzymać chorobę na lata. To moim zdaniem miał na myśli Smith, że takie heroiczne, agresywne leczenie do samego końca, po które często sięgają młodzi onkolodzy, nie zawsze musi być na miejscu. W ostatnim stadium choroby być może nie poprawi sytuacji. A jeżeli może przedłużyć życie o kilka miesięcy? Zysk jest taki, że, owszem, chory żyje dłużej. Ale stratą jest to, że w reakcji na leczenie standard życia może się znacząco pogorszyć. Pacjent staje więc przed wyborem: czy woli żyć w miarę dobrym (jeżeli w ogóle można tak powiedzieć) komforcie, ale za to krócej. Czy zdecydować się na bardzo złe samopoczucie, ale dłuższe życie. Co wybierają pacjenci? Bardzo różnie. Naprawdę, każdy pacjent wybiera inaczej. Indywidualne jest także znoszenie tego dyskomfortu – u jednych pojawia się w trakcie leczenia wiele negatywnych objawów, inni stosunkowo dobrze je znoszą. Nie można z tego wyprowadzić jednej reguły. Jedni mówią: „Wolę żyć i bawić się dobrze, choć krótko”. Inni tak bardzo pragną tu być, że chcą to zrobić nawet kosztem ogromnego wycieńczenia organizmu. Często pojawia się argument ze strony urzędników, którzy rozdzielają pieniądze na leczenie, że wydatki rzędu setek tysięcy złotych na leczenie pacjenta w ostatnim stadium choroby, co przedłuży jego życie średnio o kilka miesięcy, można byłoby lepiej rozdysponować. Na przykład przeznaczyć je na leczenie kogoś, w kogo przypadku będzie to przynosiło bardziej wymierne efekty. Trudno temu rozumowaniu odmówić logiki. Proszę pamiętać, że inaczej widzą to zdrowe osoby, inaczej to wygląda w przypadku osób, które chcą żyć, które boją się śmierci. Dla nich ten czas, który nam, zdrowym, wydaje się krótki, jest bardzo długi. Część osób chce go za wszelką cenę wykorzystać. Mieliśmy pana profesora, który chciał przed śmiercią wypromować wszystkich swoich magistrantów i doktorantów. I zrobił to. Czasem chorzy chcą doczekać do przyjazdu syna, do urodzin wnuka czy dotrwać do świąt. Choć jest to niezrozumiałe z punktu widzenia medycznego, tak się dzieje. Udaje im się tego dokonać, choćby siłą woli. To pokazuje, jak ważne mogą być dni, tygodnie. Sama miałam takich pacjentów, którzy czekali na mnie z odejściem. Przychodziłam do hospicjum i miałam kilka zgonów tego samego dnia. Tak jakby chcieli się jeszcze pożegnać. Nie wiadomo, co może okazać się ważne dla danego chorego. Moja babcia umierała na raka i za każdym razem, kiedy wychodziła z domu, mówiła, że jest szczęśliwa, że może jeszcze raz popatrzeć na słońce. Dla niej to właśnie miało sens. Choć dla osoby zdrowej w tym, że wychodzi z domu, nie ma zazwyczaj nic nadzwyczajnego. To pokazuje, że nie możemy swoich odczuć przenosić na odczucia osób chorych. To jest naprawdę inna perspektywa. Czy pacjenci mają wpływ na podejmowane leczenie? Czy to lekarze podejmują decyzje zależnie od wskazań medycznych? Chorzy najczęściej ufają lekarzowi, który się nimi opiekuje. I zgadzają się z jego decyzjami dotyczącymi wybranej terapii, nie kwestionując jego wyborów. Zazwyczaj mu ufają jako autorytetowi. Choć miałam raz pacjentkę, która gotowa była na jeszcze jedną chemioterapię i była bardzo rozżalona, bo lekarz uznał, że choroba jest już tak zaawansowana, że kolejna chemia nie pomoże. Problem leży raczej w tym, że lekarz nie zawsze ma dla chorego tyle czasu, ile chciałby mu poświecić. Brakuje go, żeby dobrze wytłumaczyć pacjentowi, jakie są opcje, jak może wyglądać leczenie. A jeśli zdaniem lekarza uporczywe leczenie nie ma sensu, ale to chory ma podjąć decyzję, co powinien wybrać? Nie jestem onkologiem tylko lekarzem medycyny paliatywnej, na szczęście nie muszę więc takich dylematów rozstrzygać. W leczeniu paliatywnym pomagamy przejść przez te ostatnie momenty w komforcie. Oczywiście jeżeli ktoś ciężko chory na raka miał zapalenie płuc, to dawaliśmy mu antybiotyk i w ten sposób, można powiedzieć, przedłużaliśmy życie. Ale leczenia onkologicznego nie prowadziliśmy. Miałam raz chorego, którego konsultowałam jako psychoonkolog psychiatra. Pacjent odmówił leczenia kolejną radioterapią. Uznano, że nie jest to normalne zachowanie. I odesłano do mnie na rozmowę. Chory tłumaczył, że to byłaby dla niego kolejna terapia, a on jest tym zmęczony. Że okresy poprawy po radioterapii były coraz krótsze, że jest zmęczony dojeżdżaniem, staniem w kolejce, że uzyskanie dzięki temu kolejnych kilku miesięcy życia nie stanowi żadnego zysku. I ja go rozumiałam. Może gdyby był leczony na miejscu, w komfortowych warunkach, nie myślałby o tym w tych kategoriach. Rozmawiałam niedawno z francuskim onkologiem pracującym na oddziale paliatywnym, który mówił, że wśród onkologów toczy się dyskusja, czy pozwolić ludziom odchodzić, czy też dawać kolejne eksperymentalne leki. Nakłady na badania są zresztą znacznie większe niż na pomoc paliatywną. Może powinno być odwrotnie? Takie myślenie byłoby absurdalne. Co innego medycyna paliatywna, co innego szukanie nowych metod leczenia. Tę pierwszą sferę trzeba rozwijać, ale nie kosztem pieniędzy na rozwój badań na nowoczesne terapie onkologiczne. Bo dzięki nowym lekom w tej chwili choroba nowotworowa stała się przewlekła, nie jest już wyrokiem śmierci. Czas przeżycia sięga nawet 15–20 lat. Są dalej nowotwory, które pozwalają tylko na rok – dwa lata życia od postawienia diagnozy. Trzeba więc szukać dalej, by ten czas maksymalnie wydłużyć. Należy też szukać leków, które poprawią komfort życia osób chorych na raka, choćby takich, które pomogą radzić sobie w wyczerpaniem, czyli ze zwykłym zmęczeniem towarzyszącym tej chorobie. Niezależnie od tego trzeba kłaść nacisk na rozwój opieki paliatywnej. A jak ona wygląda w Polsce? Jeżeli ktoś się zdecyduje, że nie chce już walczyć, czy może umrzeć tak, jak życzyły sobie tego badane przez panią osoby – wśród bliskich, bez bólu. Cała medycyna paliatywna jest na to nastawiona. I uważam, że w Polsce jest na dobrym poziomie. Czego taki chory może oczekiwać? Może mieć opiekę domową, jeżeli istnieją warunki odpowiednie do przebywania w domu. W skład zespołu sprawującego opiekę wchodzą lekarz i pielęgniarka, którzy przychodzą do chorego kilka razy w tygodniu. Może odwiedzać go rehabilitant czy psycholog. Bywają wolontariusze, którzy pomagają w organizacji życia domowego. Z tym jest bowiem najtrudniej. Choć możemy pomóc jakiejś starszej osobie, która jest przeciążona obowiązkami, formalnie taka pomoc nie istnieje. Mimo że opieka hospicyjna domowa jest na dobrym poziomie, to oczywiście są też miejsca w Polsce, które stanowią białe plamy. Zespół może docierać do domów oddalonych najdalej do 30-40 km. Są więc małe miejscowości, wsie, gdzie tej opcji nie ma. Wtedy chory musi się zgodzić na hospicjum stacjonarne, opieke lekarza rodzinnego albo trafia na oddział medycyny paliatywnej. W takich przypadkach bywa, że chory jest daleko od domu. To prawda, bo nie ma fizycznie możliwości, żeby hospicja były w każdej miejscowości. Umieranie na nowotwór to ból. Bardzo dużo mówi się o tym, że w Polsce tego bólu się nie leczy tak jak powinno. Czy rzeczywiście? Wydaje się, że leczenie bólu jest w Polsce niedostateczne, ale nie w hospicjach. Tu jest na to kładziony duży nacisk. Ale nie wszyscy chorzy mogą i chcą być w hospicjach. Takie osoby są prowadzone przez lekarzy na oddziałach szpitalnych. Przykro mi to powiedzieć, ale nadal jest wielu lekarzy, którzy nie umieją leczyć bólu. Niby istnieją standardy, próbuje się prowadzić szkolenia, ale problem nadal istnieje. A to wydaje się kluczowe. Reżyser Krzysztof Krauze, który niedawno umarł na raka, powiedział, że cierpienie w chorobie wcale nie uszlachetnia. I miał rację. Wiele osób to podkreśla. Może i istnieją takie osoby, którym cierpienie coś daje. Ale nawet Józef Tischner, ksiądz, filozof, kiedy umierał z powodu nowotworu krtani, napisał na karteczce swoim bliskim „nie uszlachetnia”. Dlatego priorytetowym zadaniem jest zniesienie bólu czy jego znaczne złagodzenie. Kiedy mam wykłady, czasem mówię studentom: wyobraźcie sobie, że potwornie boli was głowa albo macie nieznośny ból zęba. Czy pójdziecie wtedy do kina? Nie jesteście przecież wtedy w stanie cieszyć się filmem. Najpierw należy opanować ból. A potem mówić o reszcie. Tak samo z chorymi. By mogli zrobić to, o czym mówiłyśmy, czyli cieszyć się ostatnimi dniami i przygotować się do śmierci, muszą mieć zapewnione odpowiednie do tego warunki. Co innego medycyna paliatywna, co innego szukanie nowych metod leczenia. Tę pierwszą trzeba rozwijać, ale nie kosztem pieniędzy na rozwój badań na nowoczesne terapie onkologiczne. Bo dzięki nowym lekom w tej chwili choroba nowotworowa stała się przewlekła, nie jest już wyrokiem śmierci *Krystyna de Walden-Gałuszko, prezes Polskiego Towarzystwa Psychoonkologicznego. Były konsultant krajowy w dziedzinie medycyny paliatywnej. Z wykształcenia psychiatra, aktywnie działa jako psychoonkolog w wojewódzkim centrum onkologicznym w Gdańsku. Współzałożycielka infolinii onkologicznej. Od 1 października 2013 r. kierownik Katedry Psychiatrii na Wydziale Nauk Medycznych Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki. polecamy
Ak chcete od nás dostávať na svoj e-mail informácie o novinkách na tejto stránke a v SSVPL, pridajte sa do databázy. Zapíšte svoj e-mail do okienka a stlačte tlačítko pridať! Váš e-mail:
Fot: ronstik / Glejak wielopostaciowy jest wyjątkowo agresywnym guzem mózgu, charakteryzuje go wysoka złośliwość, zwykle najwyższego – 4 stopnia. Po jego zdiagnozowaniu rokowania nie napawają optymizmem, ponieważ większość chorych ma małe szanse przeżyć więcej niż 12 miesięcy pomimo podjętego leczenia. Glejak wielopostaciowy tworzy się w komórkach glejowych, które – obok neuronów – stanowią podstawowy składnik tkanki nerwowej i tworzą osłonki mielinowe aksonów, pełnią istotną rolę w odżywianiu komórek nerwowych oraz syntezie ważnych enzymów, używanych do wytwarzania neuroprzekaźników. Chronią też neurony przed potencjalnie szkodliwymi substancjami, które mogłyby przeniknąć do mózgu z krwi. Jednocześnie mają zdolność do podziałów komórkowych, dlatego może wykształcić się w nich nowotwór. Glejak wielopostaciowy, rozwijający się w półkulach mózgu, zazwyczaj w płacie czołowym i skroniowym, to najczęściej występujący nowotwór wewnątrzczaszkowy, zwykle atakujący osoby starsze, częściej mężczyzn niż kobiety. Mimo postępu medycyny rokowania w przypadku jego zdiagnozowania są bardzo pesymistyczne – bez podjęcia leczenia większość chorych umiera w ciągu 3 miesięcy; odpowiednia terapia, czyli operacja chirurgiczna i radioterapia, wydłuża ten czas do roku. Tylko 5% osób z glejakiem wielopostaciowym, oznaczonym najwyższym – 4 stopniem w skali złośliwości nowotworów, ma szansę przeżyć kilka lat, ponieważ guz szybko powraca, rośnie i błyskawicznie prowadzi do upośledzenia kolejnych fragmentów mózgu. Glejak wielopostaciowy – objawy przed śmiercią Choroba rozwija się bardzo szybko. Jej pierwszymi symptomami są częste bóle głowy spowodowane wzmożonym ciśnieniem śródczaszkowym, a także nasilone rano wymioty i nudności, osłabienie organizmu, ciągła senność czy problemy z koncentracją i pamięcią. Z czasem pojawiają się poważniejsze objawy glejaka wielopostaciowego, czyli obrzęk mózgu, niedowład, zaburzenia równowagi, widzenia, słuchu i mowy. Wiele osób dotkniętych nowotworem zmaga się również z napadami padaczkowymi. Przed śmiercią objawy się intensyfikują, u chorego obserwuje się zmiany osobowości, często staje się on otępiały, agresywny albo złośliwy, popada w stany lękowe i depresję, może wykazywać też zwiększony popęd seksualny. Osoby z zaawansowanym glejakiem wielopostaciowym dopada niekiedy afazja – całkowita utrata zdolności mówienia, czytania, pisania czy liczenia. Zaburzenia powoduje uszkodzenie struktur mózgowych odpowiedzialnych za te umiejętności. Zobacz film: Na czym polega immunoterapia? Źródło: 36,6. Glejak wielopostaciowy – rokowania Rokowania w przypadku glejaka wielopostaciowego są gorsze niż w innych rodzajach nowotworów wewnątrzczaszkowych, przede wszystkim z uwagi na jego złośliwość. W czterostopniowej skali Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), ten typ nowotworu ma najwyższy – 4 stopień. Glejak wielopostaciowy bardzo szybko rośnie i rozprzestrzenia się na okoliczne fragmenty mózgu. Naciekający charakter glejaka sprawia, że jest on niezwykle trudny do usunięcia w całości. Dlatego po jego wykryciu rzadko zakłada się całkowite wyleczenie chorego. Czynnikami zwiększającymi ryzyko zachorowania na glejaka wielopostaciowego mogą być: promieniowanie jonizujące (wytwarza je aparatura rentgenowska, kineskopy telewizyjne, akceleratory); izotopy promieniotwórcze (mierniki lub czujniki stosowane w przemyśle, np. gęstościomierze, pojemnościomierze, wagi izotopowe, czujniki dymu); pestycydy i herbicydy; chlorek poliwinylu; przebyte urazy mózgu; zakażenie wirusem HIV; uwarunkowania genetyczne; mutacja w genach NBS1 czy RB1. Leczenie glejaka wielopostaciowego Walka z glejakiem jest trudna przede wszystkim z uwagi na lokalizację nowotworu, który rozrasta się w mózgu. Gdy guz nie jest rozlany na sąsiednie tkanki, można podjąć próbę usunięcia go chirurgicznie. Zwykle stosuje się leczenie skojarzone, czyli operację łączy się z radioterapią. W zależności od stopnia zaawansowania glejaka pacjenta poddaje się także chemioterapii, terapii genowej czy wirusoterapii. Obiecujące efekty przynosi również immunoterapia, która polega na aktywacji układu odpornościowego organizmu mającego naturalne mechanizmy obronne przed nowotworami. Dotychczas ta metoda była dopuszczona przez Komisję Europejską do stosowania w leczeniu zaawansowanego czerniaka i raka płuc, obecnie trwają badania kliniczne, oceniające skuteczność immunoterapii w leczeniu glejaka wielopostaciowego. W ostatnich latach w łagodzeniu dolegliwości związanych z glejakiem wielopostaciowym pozytywne wyniki przynosi również aplikowanie chorym THC – delta-9-tetrahydrocannabinolu, związku zawartego w tzw. medycznej marihuanie. Niektóre eksperymenty naukowe wykazały, że obniża on ryzyko ataków padaczkowych, zmniejsza bóle głowy, zaburzenia mowy i objawy porażenia, obniża ciśnienie śródczaszkowe, a także poprawia sprawność motoryczną. Jednak nie ulega wątpliwości, że wpływ THC na organizm osób chorujących na glejaka wielopostaciowego wymaga jeszcze dalszych badań. Zobacz film: Gen BRCA a nowotwory. Źródło: 36,6
Poznaj symptomy i objawy zbliżającej się śmierci. Agonia i umieranie na raka. Informacje dla opiekunów osób w zaawansowanym stadium choroby.
Na raka pęcherza moczowego rocznie choruje ponad 6 tys. Polaków. Połowa z nich umiera. Wszystko dlatego, że nowotwór jest wykrywany w zaawansowanym stadium rozwoju, czyli zbyt późno, aby można było skutecznie z nim walczyć. Jakie są przyczyny takiego stanu? Czy mający obowiązywać od stycznia 2015 r. pakiet onkologiczny zmieni dramatyczną sytuację chorych? Na te i inne pytania odpowiadali eksperci podczas konferencji prasowej "Rak pęcherza - nowotwór zapomniany?". RAK PĘCHERZA - co drugi chory umiera. Czy pakiet onkologiczny to zmieni? Spis treściRak pęcherza moczowego - dlaczego jest zbyt późno wykrywany i leczony?Rak pęcherza moczowego - jakie należy wprowadzić zmiany?Rak pęcherza moczowego - nadzieją pakiet onkologiczny? Rak pęcherza moczowego jest piątym pod względem częstości rozpoznawania nowotworem złośliwym u mężczyzn i czternastym u kobiet - dotyka rocznie ponad 6 tysięcy osób. Każdego dnia taką diagnozę słyszy 16 Polaków. Niestety, w większości przypadków rak pęcherza jest rozpoznawany już w zaawansowanym stadium rozwoju, co daje małe szanse na wyleczenie - ponad 50 procent pacjentów umiera. Jak podają eksperci, w 2013 roku na raka pęcherza moczowego zachorowało 6,3 tysiąca osób, z czego ponad 3,2 tysiąca zmarło, i wszystko wskazuje na to, że liczba ta będzie jeszcze większa. Polska jest bowiem jednym z trzech krajów Unii Europejskiej (obok Rumunii i Chorwacji), gdzie od lat odnotowuje się wzrost umieralności z powodu tego nowotworu. Odwrotną tendencję obserwuje się w innych krajach Unii, takich jak Francja, Włochy, Hiszpania, Norwegia, gdzie w ostatnich latach umieralność na raka pęcherza spadła o ponad 20 procent. Rak pęcherza moczowego - dlaczego jest zbyt późno wykrywany i leczony? Jak wynika z raportu "Rak pęcherza moczowego - nowotwór zapomniany?", jedynie u około 10 procent chorych od pojawienia się pierwszych objawów raka pęcherza do jego wykrycia mijają nie więcej niż 4 tygodnie. Dotyczy to zarówno postaci inwazyjnej nowotworu, czyli naciekającej błonę mięśniową pęcherza, jak i nieinwazyjnej, czyli nienaciekającej. Z kolei u ponad 40 procent chorych z nieinwazyjnym guzem i 52 procent z rakiem inwazyjnym trwa to ponad 12 tygodni. Natomiast u ponad 26 procent chorych z rakiem inwazyjnym i ponad 11 procent pacjentów z nowotworem nienaciekającym diagnoza jest stawiana dopiero po upływie ponad 6 miesięcy, czyli zdecydowanie za późno. Co jest przyczyną takiego stanu? Obecnie zdiagnozowanie raka pęcherza moczowego trwa 3-6 miesięcy. To zdecydowanie za długo. Problemem jest niewiedza Polaków na temat raka pęcherza moczowego i bagatelizowanie w związku z tym jego objawów (zwłaszcza krwiomoczu). Winny jest również system opieki zdrowotnej w naszym kraju: zła wycena procedur leczniczych i diagnostycznych, przeniesienie diagnostyki z oddziałów szpitalnych do poradni urologicznych, które nie posiadają odpowiedniego sprzętu, a przede wszystkim długie kolejki do lekarzy urologów. Nie są one jednak wynikiem niewystarczającej liczby specjalistów (według ekspertów, w naszym kraju jest wystarczająco dużo urologów, bo aż 1160), lecz limitowania świadczeń - podkreślił prof. Marek Sosnowski, Konsultant Krajowy ds. Urologii. Ponadto szpitalne oddziały urologiczne są zadłużone, niektóre nawet na 2 miliony złotych - dodaje prof. Sosnowski. W związku z tym nie ma możliwości odnawiania starego i zakupu nowoczesnego sprzętu. Rak pęcherza moczowego - jakie należy wprowadzić zmiany? Dr hab. Anna Kołodziej z Kliniki Urologii i Onkologii Urologicznej Akademickiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu przekonuje, że etap wykrywania i diagnozowania raka pęcherza trzeba skrócić i podkreśla, że opóźnienie terapii powyżej 12 tygodni uniemożliwia już wyleczenie pacjenta, gdyż nowotwór bardzo szybko postępuje. Jej zdanie podziela prof. Tomasz Demkow z Kliniki Nowotworów Układu Moczowego Centrum Onkologii w Warszawie, który zaznacza, że o skuteczności terapii decyduje jak najszybsze wykonanie operacji usunięcia guza lub całego pęcherza. Krwiomocz powinien być wskazaniem do wydania Karty Pacjenta Onkologicznego i dalszej diagnostyki bez kolejki. U 85 procent pacjentów z rakiem pęcherza moczowego pojawia się krwiomocz. Niestety, krew w moczu często wiązana jest ze stanem zapalnym pęcherza moczowego, dlatego większość chorych przez dłuższy czas jest niepotrzebnie leczona furaginą (lekiem stosowanym przy zakażeniach układu moczowego). Tymczasem nowotwór dalej się rozwija. W związku z tym każdy pacjent z krwiomoczem (nawet tym ustępującym i/lub bezbolesnym) powinien być traktowany jako potencjalnie chory na raka pęcherza moczowego i w pierwszej kolejności kierowany na badania wykluczające nowotwór, a nie leczony antybiotykami - twierdzą zgodnie eksperci. To pierwszy krok do tego, by szybciej wykryć nowotwór, a co za tym idzie - by szybciej wdrożyć leczenie, które może uratować pacjentowi życie. Ponadto niezbędne jest dokonanie zmian na poziomie wyceny i umiejscowienia procedur urologicznych. Konieczne jest także zapewnienie właściwych warunków pracy poradniom urologicznym oraz ułatwienie wykonywania procedur diagnostycznych w warunkach szpitalnych, gdy jest to niezbędne dla skutecznego diagnozowania pacjentów. Potrzebne jest także zwiększenie kontraktów oddziałów urologicznych, a regularne 3-miesięczne kontrole pacjentów w trakcie leczenia powinny się odbywać w ramach Karty Leczenia Onkologicznego. Rak pęcherza moczowego - nadzieją pakiet onkologiczny? - W najbliższych latach znacznie zmniejszy się liczba badań diagnostycznych nowotworów układu moczowo-płciowego wykonywanych w szpitalach, zwiększą się zaś kolejki w poradniach - twierdzi prof. Sosnowski i dodaje, że obawia się, że ze względu na niekorzystne zmiany, znacznie opóźnią się rozpoznania nowotworu złośliwego pęcherza moczowego, jeśli nie zadziała prawidłowo bezkolejkowy pakiet onkologiczny. Niestety, wykrycie raka pęcherza nie jest traktowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia jako procedura onkologiczna - zwraca uwagę dr Kołodziej. W związku z tym Szymon Chrostowski, prezes Fundacji "Wygrajmy Zdrowie", zapowiedział, że ma się spotkać z prezesem Narodowego Funduszu Zdrowia, by wyjaśnić z nim tę kwestię. 659 likes, 78 comments - miracletoraja_official on November 28, 2023: ". SARUNG "CELANA" GIBRAN TERBALIK Ternyata ada dua hal yang menjadi kontraversi dalam peny" Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2010-05-26 20:06:42 Ostatnio edytowany przez mosienka (2010-05-26 20:08:03) mosienka Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-05-26 Posty: 5 Wiek: 45 Temat: jestem chora na rakaczesc,jestem "mosienka",od 7 lat wlcze z rakiem mez ktorego bardzo 27 lat byl moim sie rozchorowalam dusilam w sobie strach bo nie chcialamgo o zycie dla niego...rok temu w kwietnu moj onkolog poinformowal nasze rak zaatakowal watrobe i kosci,.Prognoza:moze pojsc bardzo szybko ale statystycznie mamszanse zyc do dwoch swiat sie dodatek zaczelam nagle wyczuwac jakis dystansze stony mojego meza,kobieca intuicja mowila mi ze on kogos mi prosto w oczy i mowilze jestem temu odrylam ze ma sekretne konto na gmailu i ze uzywa go aby pisac do sie na naszej klasie po 27 latach a kiedy lekarz wdal na mnie wyrok smierci on zaczalpisac do o kazdej mojej wizycie u lekarza,wiedziala o mnie wszystko,miesiac temu prosilamzeby poszedl ze mna do kina na Alicje z krainy czarow powiedzial ze zle sie czuje i kiedy wyszlam samaon siadl do komputera i zaczal list do niej slowami;poszla do kina ja wolalem zostac w domu i pisze do Ciebie.. KIedy powiedzialam mu ze wiem ,nadal patrzyl mi w oczy i mowil ze to zeby twierdzi ze nic zlego nie zrobil,ale kidy pytam o nia robi sie agresywny,wykrzyczal mi ze on i ona maja prawo do prywatnosci .Ale ja do niej prawa nie mialam ,ona wie o mnie sie zdradzona,oszukana i taka napiszcie co zrobilybysciew mojej sytuacji? mosienka 2 Odpowiedź przez vichy123 2010-05-26 22:06:19 vichy123 Tajemnicza Lady Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-03-29 Posty: 93 Wiek: 21 Odp: jestem chora na rakapo 1wsze, nie pisz ze wydal lekarz wyrok... oni mowia... moja sasiadka takze jest chora. w styczniu sie pojawilo, schudla 30 kg, w kwitniu miala nie zyc. jest prawie czerwiec a ona jest pelna zycia przytyla 4 kg... duzo zdrowia ci zycze. po 2) nie chce tlumaczyc meza, sama bym byla zla... i nie wiem co bym zroila, ale moze on potrzebuje z kims o tym porozmawiac, szkoda akurat ze wybral ''ja'' 3 Odpowiedź przez mosienka 2010-05-26 22:10:11 mosienka Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-05-26 Posty: 5 Wiek: 45 Odp: jestem chora na rakadziekuje 4 Odpowiedź przez La Que Sabe 2010-05-26 22:14:15 La Que Sabe Netbabeczka Nieaktywny Zawód: Czarownica ;) Zarejestrowany: 2010-03-14 Posty: 410 Wiek: 30 pluszzz Odp: jestem chora na raka Mosienko, bo to nie prawda. Mosienko nasze serca są pełne miłości i mąż wie najlepiej co czuje. Ty, też wiesz najlepiej co czujesz... Miłość jest wielka, jest bezwarunkowa. Przytul się do męża, jemu też jest bardzo ciężko. Zapomnij o jego mejlach. Jest człowiekiem, nie jest liczysz się ty i Twoje uczucie, odnajdz Wasze najpiękniejsze wspomnienia, znajdz siłę na uśmiech i nie mierz dni statystykami, mierz je staraniami o dobre chwile. Wiem, to ogromnie trudne, ale jutro znajdziesz lekarstwo na chorobę, ale już dziś znajdz siłe na wyrozumiałość i miłość bezwarunkową dla tego, który z Tobą dzieli życie... pragnie szczęśliwych chwil dla tak zrobiłabym i jeszcze odszukała wszystkie radości jakie daje natura, wiosna, jakie daje sztuka... Malowałabym obrazy z moich uczuć, nie wiem jakie kolory farby byłyby, pewnie różne...Mosienko, tulę cię ciepło "Człowiek, który ma serce, niczego nie może stracić, gdziekolwiek by się znalazł" 5 Odpowiedź przez naami 2010-05-26 22:22:53 naami Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-04-28 Posty: 402 Wiek: 27 Odp: jestem chora na raka Oboje znaleźliście się w trudnej sytuacji. uważam, że przez te maile Twój mąż ucieka od problemu, który go przerósł, czuje się bezradny. Znalazł sobie taką a nie inną niszę, bo chce stworzyć namiastkę bezpieczeństwa. Nie tłum emocji związanych z chorobą w sobie, spróbujcie przejść przez to razem. Wybacz mu jego chwilę słabości i postępowanie jak dziecko we mgle, porozmawiajcie szczerze. Myślę, że są w nim słowa "...w zdrowiu i w chorobie...", ale się trochę przykurzyły. Życzę Wam powodzenia i siły w walce z chorobą, a Tobie wsparcia w mężu. Będę się za Ciebie modlić. Kto marzy o doskonałości, zazwyczaj poucza, poprawia, daje lekcje innym i wszyscy od niego Kołakowski 6 Odpowiedź przez Batrix 2010-05-26 22:40:40 Batrix Cioteczka Dobra Rada Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-04-10 Posty: 318 Wiek: 35 Odp: jestem chora na raka Mosienka....nikt nie ma prawa wydawać wyroku....nikt nie jest mi lekarka ginekolog po 6 miesiacach po urodzeniu synka, powiedziała ,że "prawdopodobnie mam bardzo rzadki nowotwór macicy...ale musze jeszcze potwierdzic to badaniem krwi".Wiesz jak mnie to tąpnęło???!! Malutkie dziecko....a ja z rakiem...i to jakimś bardzo złym...Poszłam na badania,i okazało się ze się ...POMYLIŁA!Na szczeście napiszesz....no na szczęście, ale co przeżyłam przez tą noc, dzień,gdy czekałam na wyniki...to nikt nie wie...Inny przykład to znajomi moich zachorowała jej 3 miesiace 4 lata....w ciągu których....pochowała z pozoru zdrowego męża..Obejrzyj sobie film...razem obejrzyjcie, już tu o nim mówiłam, ale fakt jest taki ,że dał mi nowe spojrzenie na świat i moje życie."The Secret"....obejrzyj do końca..zobacz jaka jest w nas siła...człowiek siłą woli potrafi wiele zrobić....uwierz w siebie , a co chodzi o Twojego męża...nie rodż w sobie jakiejś nienawiści..Tobie teraz jest potrzebne pozytywne myślenie i dużo po prostu porozmawiajcie przy dobrej kolacji o czymś miłym???Trzymam za Ciebie kciuki:)... Niestety teraz już to wiem....dozgonna miłość jest przereklamowana...... 7 Odpowiedź przez Oen_242 2010-05-26 22:49:48 Oen_242 Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-05-18 Posty: 465 Wiek: 33 Odp: jestem chora na rakaByl kiedys taki dowcip - "co to jest 100 prawnikow na dnie morza? Odpowiedz: dobry poczatek" . Z czasem przekonuje sie coraz czesciej, ze slowo "prawnicy" nalezaloby zamienic na "lekarze". Osobiscie mialem do czynienia z przypadkiem, w ktorym "zdiagnozowano" raka pluc u 70-letniego mezczyzny, dawano maks. 2 miesiace zycia. Oczywiscie nie musze pisac, ze zyje juz ponad rok i pomimo zlego stanu zdrowia ciagle sie trzyma . Nawet nie wiadomo do konca czy to faktycznie rak - witamy w polskiej sluzbie zdrowia .Z racji wyjatkowosci sytuacji postaraj sie zrozumiec meza i stlumic negatywne emocje. Sytuacja go przerosla, trudno, ale nie ma potrzeby tracic z tego powodu nerwow. 8 Odpowiedź przez agileo 2010-05-27 18:42:32 agileo Woman In Red Nieaktywny Zawód: zdobyty Zarejestrowany: 2009-07-15 Posty: 269 Wiek: wciąż więcej... Odp: jestem chora na raka Mosienko, nie mogę ręczyć za Twojego męża, ale mogę go po części zrozumieć. Jestem żoną chorego na raka, też z przerzutami do kości. Mąż bardzo się denerwował, gdy ja o tym mówiłam. Nie chciał, by ktokolwiek wiedział, a mnie to dusiło. Taka jestem. Rozmawiałam z każdym kogo znalazłam chętnego, aż samopoczucia bycia natrętnym, ale po prostu musiałam. Musiałam wyrzucić z siebie ten ból, gorycz, złość i nienawiść do całego świata. Pomagało. Swoim postępowaniem zmusiłam także i jego do otwartości. Jechałam z nim na każde badanie, chemię, KT i wizytę. Byłam cierpliwa, siedziałam na korytarzu i czekałam aż wyjdzie z gabinetu. Do pewnego czasu jak mi czegoś nie powiedział, od wtedy wchodzę z nim do środka. Przykro mi, że Twój mąż nie daje Ci potrzebnego teraz tak bardzo oparcia, ale chyba go to przerosło. Poszukaj na oddziale onkologa-psychologa. Oni pracują inaczej niz zwykły psychoterapeuta i nawet nie będzie wiedział, ze to psycholog. Weź męża troszkę na sposób, nie zaszkodzi, a może tym nie pisz, że wisi nad Tobą wyrok. Mój mąż jest żywym zaprzeczeniem ponurych statystyk. Wierz, że zwyciężysz. Twoja wiara i pozytywne nastawienie to połowa sukcesu!!!3mam kciuki. w razie co pisz. pozdr. Zobaczysz wiele więcej oczami, które wylały łzy*** 9 Odpowiedź przez CupraFR 2010-05-27 18:47:14 CupraFR 100% Netkobieta Nieaktywny Zawód: kształcę się Zarejestrowany: 2009-06-08 Posty: 3,695 Wiek: 20 Odp: jestem chora na raka Myślę, że Twój mąż po prostu przestał radzić sobie z tą sytuacją i ucieka od niej. Najwidoczniej przerosło go to. Batrix ma ciekawy pomysł. Myślę, że powinnaś z niego skorzystać. "...w grzywie wiatr, a w kopytach magia..."ZdolniachaNapaleniecSpryciarz 10 Odpowiedź przez mosienka 2010-05-27 19:01:26 Ostatnio edytowany przez mosienka (2010-05-27 19:09:25) mosienka Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-05-26 Posty: 5 Wiek: 45 Odp: jestem chora na rakakochane, dziekuje wam bardzo za wszystki odpowiedzi. Kochane jestescie .Jest jednak cos co czego nie potrafie zrozumiec cos co jest po prostu logiczne,a przynajmniej jest dla mnie. Sytuacja ma sie nastepujaco: ona ukazalala sie na naszejklasie z ukrytym profilem,nie wpuszczala na niego nagle na jej stronie pojawil sie jeden jedyny uzytkownik ,moj maz. Jej konto nadal istnieje ale z nikim nie pisze ,na liscie znajomych tylkojedna maz twierdzi ze jest szczesliwa i ma rodzine? I tak naprawde to nigdy nie byla zainteresowana kontaktem z nim. On twierdzi ze to nic nie koncie naszej klasy utrzymywalkontakty z innymi dziewczynami z z nich byly jego prawdziwymi tych naprawde bliskich nie powiedzial ani slowa,nie zwierzyl sie swoje wlasnej matce/ona o niczymnie wie!/ a ktora jest dla niego ogromnym jednak otworzyl konto na gmailui zaczal pisac do mozna wtlumaczyc ze dwoje ludzi ktorzy podobno sa szczesliwi w swoich zwiazkach i kompletnie soba nie zainteresowani ,pisza do siebie od prawie dwoch lat? On otworzyl to konto dokladnie zaraz po tym jak lekarz powiedzial nam ze nie mam wiecej niz dwa lata. Patrzyl mi w oczy i twierzdzil ze zadnego konta na gmail nie ma , jedyne poza domowym to nasza klasa. Ja nie wiem czy ona ma meza ,czy jest po rozwodzie, tak jak pisalam on nic nie chce o niej mysli chodza mi po glowie,chwilami nie moge wiem ze on ma prawo do zycia i szczescia, wiem ze swiat nalezy do tak naprawde to juz nie ma ,nie licze sie i mysle ze ten ich zwiazek to po prostu przygotowania do "po mnie".Z tego co widze to jestescie znacznie ode mnie mlodsze, ale uwiezcie mi 45 latto naprawde niewiele i bardzo chcialoby sie jeszcze zyc i byc ze potrzeba mi spokoju,zabrano mi go, klamal wczesniej ,jak mam wierzyc ze nie robi tego nadal? w trakcie naszej konfrontacjiwykrzyczal mi ze to bylo cos ,o czym mialam nie wiedziec. Prosze was Dobre Duszki piszczcie do mniebardzo tego nie litujcie sie nade mna piszcie prawde. Kocham Was bardzo- m. 11 Odpowiedź przez Alexytymia 2010-05-27 19:29:31 Ostatnio edytowany przez Alexytymia (2010-05-27 19:37:30) Alexytymia Cioteczka Dobra Rada Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-03-11 Posty: 385 Odp: jestem chora na raka Rozumiem, że czujesz się zdradzona..może spróbuj o tym jeszcze raz, na spokojnie z mężem pogadać. Powiedz mu, że ciebie to martwi, zasmuca, jak się z tym czujesz i żeby ci na spokojnie wyjaśnił po co mu "przyjaciółeczka" i dlaczego o niej ci nie powiedział ...skoro to tylko przyjaźń to po co te tajemnice, krzyki...nie znamy go więc trudno ocenić jego postępowanie..może szuka na boku, a może tylko szuka kogoś kto z nim pogada o jego uczuciach, zmartwieniach...I nie mów, że ciebie "praktycznie nie ma", bo tak nie jest! nie możesz myśleć o sobie jak by cię za chwile miało nie być. Liczy się życie, dobre samopoczucie jest ważne podczas leczenia Pisz do nas jeśli ci to pomaga i spróbuj pogadać z mężem na spokojnie, rozmowa czasem czyni cuda Dla uspokojenia dodam, że ja mam taka znajomość od 4 lat. Facet ma zonę, dziecko i jest z nimi szczęśliwy. Czasem pogadamy, gdy u mnie lub u niego coś złego się wydarzyło. Nie ma ta znajomość żadnego podtekstu, zwykły kumpel, mój chłopak o nim wie i jego żona o mnie. Z tą małą różnicą, że nie zatailiśmy naszej znajomości, bo nie chcieliśmy żeby mój miś czy jego żona się niepotrzebnie martwili. 12 Odpowiedź przez kendy 2010-05-27 21:29:47 kendy Wróżka Bajuszka Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-04-04 Posty: 232 Wiek: 29 Odp: jestem chora na raka A moze Twoj maz ma problemy z rozmawianiem o uczuciach? Moze wlasnie dlatego wybral kogos, kto jest daleko i z kim komunikuje sie tylko poprzez Internet? Bo co innego rozmawiac z mama / kumplem / zona / jakakolwiek osoba, ktora jest blisko nas na codzien, a co innego napisac maila i go wyslac. Moze, tak jak dziewczyny pisza, ta sytuacja, ten bol go przerasta na tyle, ze nie potrafi otwarcie o tym mowic. Te maile moga byc tylko wentylem... Sama piszesz, ze mowil jej o wszystkich Twoich wizytach u lekarza... Ze znalazl ja po tym, jak lekarz powiedzial wam o przerzutach... Wyglada na to, ze o niczym innym nie rozmawiaja.. Nie mysl o tym w kategoriach zdrady albo, bron Boze, "przygotowania" do tego, co bedzie potem. Sprobuj jeszcze raz, na spokojnie i bez oskarzen, porozmawiac z mezem o tym, co oboje czujecie... Dopiero w środku zimy przekonałem się, że noszę w sobie niepokonane lato. 13 Odpowiedź przez agileo 2010-05-28 08:06:53 agileo Woman In Red Nieaktywny Zawód: zdobyty Zarejestrowany: 2009-07-15 Posty: 269 Wiek: wciąż więcej... Odp: jestem chora na raka Kochana Mosienko, wiesz, rozumiem, że te ukrywanki Twojego męża Cię denerwują i możesz mysleć tak jak myślisz. Nie wiem, może też bym miała takie podejrzenia, ale z drugiej strony ...piszesz, ze nie zwierzył się nawet mamie, tak cenionej mamie. Zwykle jest tak, że obcej osobie, nawet takiej, którą spotka się w barze przy bufecie, łatwiej się wyżalić. Właśnie dlatego, że jest nieznana i ma się poczucie anonimowości. Jeśli miałaś juz wcześniej z mężem jakieś kłopoty tego typu, no to czas chyba postawić sprawę jasno, ale pamiętaj o uczuciach WAS obojga. Nie wierzę, że po prostu wszystko między wami juz wygasło, ale rozmowa Wam potrzebna. Pisz tu, wywal swój ból!!Co do wieku, to mój mąż ma 44 i biorąc pod uwagę słowa lekarzy i czarne proroctwa, to powinnam być już 5-6 lat wdową.......Wiara naprawdę przenosi góry!!!pozdr. wszystkie Was Zobaczysz wiele więcej oczami, które wylały łzy*** 14 Odpowiedź przez mosienka 2010-05-28 18:06:00 mosienka Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-05-26 Posty: 5 Wiek: 45 Odp: jestem chora na rakaczesc kobietki, staram sie jak moge,ale mi to jakos nie bardzo nie mam zielonego pojeciaco w tych ich listach bylo,to co wiem widzialam prze moment kiedy byl na byly cale strony i mnostwo listow od innych oficjalne domowe konto na ktorym utrzymujemy kontakt z naszymi znajomymi,on go tez rozmowy,mowilam ze skoro nie jest to takie powazne to czemu sie z tym tak kryl,nigdy nie bronilam mu kontaktow ze starymi znajomymi. on dostaje bialej goraczki,absolutnie nie chce na ten temat co mi powiedzial to ze nie moze mi tego pokazac bo sa tam rzeczy o ktorych nie powinnam sprawe za zamknieta i prosi ZEBY BYLO TAK JAK DAWNIEJ!Powiecie pewnie ze jestem nienormalna,ale jak ja mam sie czuc bezpieczna i wierzyc w takiej sytuacji?.Czytam te wszystkie listy na forum i nie moge sie pogodzic z faktem co kobieta potrafi zrobic drugiej przeciez"do tanga trzeba dwojga", ze sa pomiedzy nami takie LARWY ktore odbieraja innym szczescie,spokoj doprowadzja do do was wszystkich, trzymajcie sie,trzymam za Was kciuki i zycze wam wsaystkiego najnajnaj..........m. 15 Odpowiedź przez agileo 2010-05-28 18:21:22 agileo Woman In Red Nieaktywny Zawód: zdobyty Zarejestrowany: 2009-07-15 Posty: 269 Wiek: wciąż więcej... Odp: jestem chora na raka Droga Mosienko,nie zadręczaj się tak. Wiem, łatwo mi mówić, ale myśl o sobie!!!!!!!Piszesz, że były tam też listy od innych nadawców? Wiesz, a może szuka zrozumienia Twojej choroby, przerasta go to i szuka pomocy i opinii w internecie? Skoro nie masz o tym wiedzieć, to już coś mówi. Wydaje mi się, ze gdyby Cię zdradzał, tego by nie powiedział. Ach, my kobiety, lubimy drążyć. Nie myśl proszę, że bagatelizuję Twoje obawy, ale może uwierz mu troszkę. Ja Tobie życzę baaardzo bardzo wszystkiego naj i super Zobaczysz wiele więcej oczami, które wylały łzy*** 16 Odpowiedź przez beba62 2010-05-28 22:14:03 beba62 Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-05-07 Posty: 132 Wiek: 38 Odp: jestem chora na raka mosienko:) witaj. Ja niestety taką komputerową przyjazn mojego meza z ,,niby'tylko przyjaciółką,zakonczyłam zostajac sama. Zmiesiaca na miesiac coraz bardziej sie zżywali, coraz wiecej spraw prywatnych poruszali ,Mnie tez zapewniał, ze to tylko dobra kolezanka z gry,mają wspólne tematy komputerowe, które akurat mnie nie interesowały. Grają w ta sama krę przez neta, to następny temat wspólny,Na poczatku oczywiscie sama nie widziałam w tym nic złego, ot, kolezanka z forum. Z biegirm czasu ich znajomosc zamieniła sie w facynacje, ale i tak ignorowałam problem myslac, ze przeciez szczecin od warszawy jest daleko, a mój mąz, spokojny domator, w dodatku maniak kompa w zyciu by nie pomyslał o spotkaniu z tak sie kochalismy, 15 lat razem, wspaniała córka,Jednak stało sie inaczej, Nagle okazało sie, ze po tym czasie, oni za moimi plecami ułozyli juz sobie własne plany i tą majówkę, co była, uciekł do niej na parę dni. Jak wrócił, oswiadczył mi, ze mnie juz nie kocha, chce rozwodu i chce byc z usiadlam z przeciez jeszcze ,,wczoraj"tak zapewniał, ze kocha?poszukał tam pracy, wniosek rozwodowy w drodze, zabrał wszystko z mieszkania,rzeczy i dokkuenty, ale i tak na koncu to ja mu walichy za drzwi pojechał do swojej wielkiej przepraszam, zadnych wyrzutów sumienia czy zainteresowania, co ja teraz z tym pozostawionym bałaganem zrobie. Ze swojej strony kochana, ja bym poradziła ostroznosc i szczerą rozmowe, jak równiez ograniczenie kontaktów meza z tą osobą. On sie z nią zżywa, coraz bardziej go bedzie ciągneło do rozów z nią, coraz bardziej bedzie oddczuwał wdziecznosc tej osoby za zainteresowanie. Dodam, ze tamta panna wzieła rozwód, jak mój maz do niej tez bysmy sie wydawali szczesliwym małzenstwem i niby wszystko wyglądało niewinnie. Własnie ucze sie bycia samotna sie zyc sie zyc bez propos Twojej choroby, ogólnie sie przyjmuje, ze rak to wyrok. guzik prawda, mozna go pokonac, jednak wazne jest, jaką masz tez wlasnie teraz musi najwiecej czasu spędzic z Tobą, nie mozesz go odsuwac od problemu choroby. Musi to widziec by rozumiec, a nie byc odsuwany, by nie byc wsparciem,Po to jest, by Cie wspierac, bo teraz masz w życiu bardzo trudny okres, a jestescie przeciez ze soba na dobre i na ma pole do popisu, jezeli chodzi o dowód miłosci i poswiecenia, Przeciez Ty , gdyby nie daj Boze jemu to sie stało, tkwiłas bys przy nim dzien i noc, prawda? a to działac musi w dwie strony. Trzymam kciuki za dzielna, wazne, bys Ty sie nie poddała a opinia lekarzy? nio cóz, wypowiedzi powyzej potwierdzaja, ze majgorsza chorobą w polsce jest nasza słuzba zdrowia:) Nadejdzie czas, gdy uznasz, że wszystko skończone. I to będzie L'Amour 17 Odpowiedź przez Lilusia50 2010-05-29 21:06:29 Lilusia50 Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-05-10 Posty: 430 Wiek: metryka zaginęła Odp: jestem chora na raka Kochana Bebo, kochana Mosienko, jakby nie potoczyło się nasze życie, najważniejsze jest, co mamy we własnej duszy i we własnym sercu. We własnym wnętrzu tworzymy sobie nasze własne schronienie, gdzie nie dotrą żadne zewnętrzne symptomy zła i nie skrzywdzą nas. Pamiętajcie Kochane, że własna wiara, własne poczucie wartości uchroni nas przed przeciwnościami losu. Nieprzewidywalny jest żaden facet, mój ex odszedł po wielu latach wspólnego życia, mówiąc, że nie chce mnie widzieć więcej na oczy. Bez wytłumaczenia powodu i bez żadnej rozmowy. Okazało się, że ma inną kobietę, więc nawet nie stać go było na odrobinę szacunku dla mnie (chociażby jako matki jego dzieci), żeby mi to powiedzieć prosto w oczy. Umacniajmy się w wierze we własną autonomię, wówczas życie nie przyniesie nam przykrych niespodzianek. A choroba bliskiej osoby jest najlepszym sprawdzianem trwałości związku. Mój ex wyjechał na narty w Alpy po mojej operacji, gdzie poznał tę swoją nową kobietę. I nie ma znaczenia rodzaj kontaktów, dlatego Mosienko bardzo Cię rozumiem, że "zdrada" nawet internetowa może stać się przyczyną Twojego niepokoju. Chociaż może jesteś teraz bardzo chwiejna w swojej ocenie ze względu na chorobę, ale przecież jeszcze nic nie zostało w Waszym związku przesądzone. Pogadaj z mężem otwarcie, być może okaże się, że Twoje lęki są nieuzasadnione ? Tego Ci życzę. To, co za nami, i to, co przed nami, ma niewielkie znaczenie w porównaniu z tym, co jest w nas. 18 Odpowiedź przez mosienka 2010-05-30 17:35:04 mosienka Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-05-26 Posty: 5 Wiek: 45 Odp: jestem chora na rakakochana Bebo,Lilusiu iCala reszta....Tego wlasnie sie obawiam, moj maz tez mowi ze kocha ,ze jestem ta jedyna,ze tamto wszytko jest niewazne, ze blablabla.... .A jutro moge byc toba Bebo. Tak jak pisalam wczesniej nie szukam litosci, nie odeszlam od niego, chociaz nachodza mnie takie mysli, po prostu cale zaufanie i spokoj diabli wzieli. Milosc wedlug mnie powinna byc czysta,powinna dawac spokoj, wiedzialam i wiem jak bardzo go kocham, nasze malzenstwo bylo takie jak kazde inne, byly wzloty i jednak nie zapisalam sie do naszej klasy ,nigdy nie otwieralam sekretnych kont i nigdy nie przyszlo mi do glowy odszukiwac moich bylych i sie im uzalac,czy szukac okazji. Ja mialam jego,nasze dzieci,dom-to bylo moje zycie i wracalam do nich codziennie na skrzydlach ,bylam taka szczesliwa,taka wiecej mialam szukac? Kiedy przyszla choroba walczylam,bo wydawalao mi sie ze jestem mu potrzebna i wiesz Lilu kiedy lekarz ,rok temu w kwietniu powiedzial ze to koncowka,wzielam sie za siebie i zabralam sie porzadkowanie spraw ,zeby nie zostawic Go z klopotami , poswiecialam caly czas jemu ,dzieciom. Doprowadzilam dom do porzadku zeby ,kiedy zostanie sam wszysko mial,zeby bylo mu dobrze!Nadrabialam mina , plakalam tak zeby nie widzial, bo go to denerwowalo, zabronil za moimi plecami wszystkim znajomym rozmawiac o mojej chorobie/jedna z moioch kolezanek w koncu mi otym powiedziala/wsciekal sie kiedy ktos nawiazywal do tego tematu i.....pisal do niej! Ty tez Lilu co rozumiem bylas chora, no i co ? czy odnalazlas swoja ex-milosc na naszej klasie i pomimo ze ma zone i dzieci zaczelas do niego pisac?. Kazdy odpowiada za siebie i moge Ci powiedziec z czystym sumieniem i na 300% ,ze gdyby moj ex,zaczal do mnie pisac z sekretnych kont to by dostal takiego buta ze do dzis by jeszcze lecial !. Nigdy nie zrobilabym tego moiemu mezowi, bo widzisz nie ma takiej osoby czy rzeczy ktora bylaby warta tego zeby go zranic,naruszyc jego zaufanie i podwazyc moja milosc dla niego. 19 Odpowiedź przez agileo 2010-05-31 22:39:47 Ostatnio edytowany przez agileo (2010-05-31 22:40:42) agileo Woman In Red Nieaktywny Zawód: zdobyty Zarejestrowany: 2009-07-15 Posty: 269 Wiek: wciąż więcej... Odp: jestem chora na raka witajcie Kochane Wszystkie!!Jak trudno cokolwiek doradzić, a tyle by się chciało. Kurczę, może jestem zbyt naiwna, ale jakos nie wierzę, że Mosienka podzieli tragiczny los Beby i i Lilusiu współczuję Wam serdecznie!!! Nie wierzę może dlatego, że mam męża naprawdę oddanego i wspaniałego. Wzloty i upadki jak wszędzie, ale nie ciosy poniżej pasa. Ach, nie myślcie tylko, że takie zachowanie popieram, absolutnie nie!! ja tylko chcę koniecznie znaleźć w tym inny powód, a nie ten najgorszy. U mnie jest odwrotnie jak u Ciebie Mosienko. Chory mąż nie chciał długo mówić o chorobie , a ja zdrowa tak. To nie zmienia faktu, że nasze życie rodzinne się jakby przegrupowało, tzn. co innego stało się ważne, inaczej organizowany jest czas, nawet spotkania rodzinne. Mąż był wprost wściekły, gdy ja musiałam wywalic swój żal do świata za jego chorobę. I on też tak jak Ty porządkował w pewnym momencie sprawy, które wcześniej nawet by mu do głowy nie przyszły. Brał się za coś, o czym nigdy nie musiał myśleć, ale nagle chciał to pozałatwiać. Zrobił się przy tym niesamowicie wrażliwy i nerwowy, ale też bardziej otwarty. Dość długo to trwało, ale ja po troszku zmuszałam go do mówienia, żeby nie dusił w sobie. Potem zaczął inaczej i luźniej rozmawiać ze swoją i moją mamą. Udało mi się, że sam siebie nie zakneblował. Myśl Dobra Duszyczko pozytywnie. Baaaardzo Tobie i Wam Kobietki tego życzę! pa Zobaczysz wiele więcej oczami, które wylały łzy*** 20 Odpowiedź przez Batrix 2010-06-01 19:15:10 Ostatnio edytowany przez Batrix (2010-06-01 19:16:27) Batrix Cioteczka Dobra Rada Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-04-10 Posty: 318 Wiek: 35 Odp: jestem chora na raka Droga mosienko:)Pytasz dlaczego mąż nie zwierza się starym przyjaciółkom,a nowo poznanej kobiecie z internetu?Odpowiedz w brew pozorom jest bardzo jest wylać z siebie emocje komuś obcemu, tak jak nam tu na zna Cię i w kazdej chwili możesz zerwać z nim ludzie szybciej opowiedzą bolączki psychologowi??Własnie dlatego...bo jest obcy i wysłucha, doradzi ,nie opowie innym znajomym...Prawdopodobnie Twój mąż znalazł sobie taką poduszkę do nie jest nic czuł ,ze musi z kimś o tym pogadać....tak bez w to ,że ich znajomość opiera się wyłącznie na prawdopodobnie wzajemnym może i ta kobieta ma jakieś Ci powiem,że na forach i czatach przesiadują osoby samotne w jakiś musi do byc dosłowna samotność,a potrzeba zwykłego pogadania z ile ich relacje opierają się tylko na wzajemnym wsparciu ,to nawet fajna jednak mieć rękę na pulsie, ponieważ bardzo łatwo przywiązać się do osoby , przy której rozpływają się złe emocje,jak po lekarstwie. Wtedy łatwo wpaść też w romans. Wierzę jednak w Twojego męża i jego mu to pomaga w jakiś sposób będzie ciężko Ci to przeszkadzało Ci to zbyt mocno ,to porozmawiaj z nim o powinnaś porozmawiać też z tą kobietą i sama sprawdzić czy to tylko opiera się na przyjaźni i wspólnym mąż nie ma nic do ukrycia, nie bedzie miał nic przeciwko ,żebyś ją poznała. Niestety teraz już to wiem....dozgonna miłość jest przereklamowana...... 21 Odpowiedź przez beba62 2010-06-04 19:46:18 beba62 Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-05-07 Posty: 132 Wiek: 38 Odp: jestem chora na raka Droga mosienko, napisz, jak sie u Ciebie nadzieję, ze zaglądasz czasem tu do nas. Nadejdzie czas, gdy uznasz, że wszystko skończone. I to będzie L'Amour 22 Odpowiedź przez agileo 2010-06-28 19:17:35 agileo Woman In Red Nieaktywny Zawód: zdobyty Zarejestrowany: 2009-07-15 Posty: 269 Wiek: wciąż więcej... Odp: jestem chora na raka witajcie ponawiam prośbę z powyżej od beba62. Odezwij się co u Ciebie! pozdr. wszystkich Zobaczysz wiele więcej oczami, które wylały łzy*** 23 Odpowiedź przez Zazdrosc 2010-06-28 22:24:05 Ostatnio edytowany przez Zazdrosc (2010-06-28 22:25:06) Zazdrosc Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-03-04 Posty: 2,143 Odp: jestem chora na raka Mosienko, nie mysl o nim. Mysl o zapewne szansa, ze wyzdrowiejesz... a jesli nie...pomysl masz szanse przezyc ostatnie dni swego zycia jak jesli on ma kochanke (nawet!) to nie mysl o tym. Badz ponad meza by pozwolil Ci odczuc milosc. Powiedz, ze jesli masz umrzec to chcesz zabrac ze soba wszystkie te wspomnienia (tu wylicz) i chcialabys by dorzucil do tego koszyczka cos jeszcze. Powiedz, ze ta milosc doda Ci sily do walki. I moze nie wszystko bedzie przesadzone. Popros o wyrazy milosci. To nie wstyd. I wybacz mu. Jest slaby. Nie chcij nawet rozmawiac na temat mu pozwolenie na ulozenie sobie zycia "po Tobie". Niech go nie drecza wyrzuty sumienia do konca jego dni. Sh-bam 24 Odpowiedź przez zdrowa0505 2011-06-22 20:54:32 zdrowa0505 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-22 Posty: 1 Odp: jestem chora na raka tutaj nowa, wiele lat walczyłam z rakiem, myślałam że to koniec ale udało mi się go pokonać. Myślę, że to wszystko stało się dzięki książce, którą wtedy dostałam od przyjaciółki, mam nadzieję że Wam/Tobie też ktoś jest zainteresowany to proszę do mnie napisać, wyślę adres: ewak[małpa] nowa musiałam nieco zmodyfikować email, ponieważ nowi użytkownicy nie mogą dodawać emailow, linkow itp. , mam nadzieje, że to rozszyfrujecie , piszcie! Krysztel. 25 Odpowiedź przez truskaweczka19 2011-06-22 22:09:10 Ostatnio edytowany przez truskaweczka19 (2011-06-22 22:09:55) truskaweczka19 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-02-21 Posty: 17,180 Wiek: 26 Odp: jestem chora na raka Mosienka , bardzo Ci współczuję Czytając to uroniłam łzę. . Twój mąż źle postąpił, porozmawiajcie o tym, niech nie chowa głowy w piasek, pogadajcie od serca. Powinien więcej z Tobą rozmawiać, a nie z inną nie poddawaj się. Lekarze mówią różne rzeczy, wielu ludzi słyszało takie diagnozy,a żyli jeszcze wiele lat. Najważniejsze jest nastawienie psychiczne. Moja mama chorowała na raka, teraz tylko chodzi na badania kontrolne. Miała raka szyjki macicy. Ona szczerze wierzyła w wyleczenie i jak na razie jest ok, oby tak dalej. Jeżeli zwątpisz, to niestety będzie też coraz gorzej, dlatego musisz nastawić się pozytywnie, walczyć ile sił. Wierzę, że wygrasz z chorobą, w tych czasach rak to nie wyrok ! "Czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła"Wisława Szymborska 26 Odpowiedź przez myway 2011-06-22 22:19:37 myway Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-15 Posty: 517 Wiek: 33 Odp: jestem chora na raka droga Mosienko, Bardzo mi przykro, wiem jak bardzo potrzebujesz teraz milosci i wsparcia. Powiedz o tym mezowi, a ta pania zapomnij. Jesli moglabym ci cos polecic z medycyny alternatywnej , to wiem ze kuracja moze zdzialac cuda( sama znam przypadek nieoperowalnego raka, cudownie wyleczoony) , rowniez jesli masz okazje skorzystac z Ustawien rodzinnych Berta Helingera lub z odpinania wzorcow rodzinnych to sprobuj prosze ( moze trudne do uwierzenia) ale sa naprawde skuteczne i lecza dusze, ktora potem sama uzdrawia cialo!!!Bardzo mocno cie przytulam i zycze ci mnostwo milosci od wszystkich w okol ciebie!!!! postaraj sie prosze nie miec teraz negatywnych mysli i emocji, postaraj sie smiac , ogladaj komedie, rob rzeczy , ktore ci sprawiaja przyjemnosc... to jest dla twojego ciala teraz bardzo bardzo wazne. rak karmi sie negatywnymi uczuciami 27 Odpowiedź przez bałałajka 2011-06-22 23:04:33 bałałajka Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-08-15 Posty: 498 Wiek: 33 Odp: jestem chora na raka to temat z koncówki maja 2010r. Miesiącami trzymałam się obiegowej wersji: jakoś się wyczołgasz... Sporo odzyskując, często w tymże przypadku myślę, że uzyskam życie wieczne!~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~"Praw­dzi­wego mężczyznę poz­na­je się nie po tym, jak zaczy­na, ale jak kończy." ^ ^ 28 Odpowiedź przez xpathx 2011-06-22 23:15:29 xpathx Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-03 Posty: 172 Wiek: 30+ Odp: jestem chora na raka Mosienka, przeczytaj mój post: i odezwij się do mnie na @ - chyba rozumiem co czujesz, przynajmniej trochę... u mnie też facet uciekł przed problemami, odwrocił się w najcięzszym momencie. Jeszcze jedno, u mojej mamy zdignozowano raka trzustki (myslę że wiesz ze to jeden z najgorszych) z licznymi przerzutami ... uslyszałam że mamy kilka dni, gora 1-3 miesiące. Nie poddałam się. Walczę, tak bardzo o mamę, że w trakcie tej krotkiej, ale bardzo intensywnej diagnostyki juz 2 razy udało mi się wykazać błąd lekarski ... Myślę, że pewne rzeczy nie są czarno-białe, nie poddawaj się. Walcz o siebie!, nie istotne jest teraz dlaczego to robił, po co mu to, to Ty potrzebujesz wsparcia .... Pamiętaj jesteś ważna, a lekarze to ludzie (bardzo omylni!) Myśli, których się nie zdradza, ciążą nam, zagnieżdżają się, paraliżują nas, nie dopuszczają nowych i w końcu zaczynają gnić. Staniesz się składem starych śmierdzących myśli, jeśli ich nie wypowiesz 29 Odpowiedź przez martyrs 2011-06-23 08:59:31 martyrs Net-facet Nieaktywny Zawód: psych-spolecz, trener NLP Zarejestrowany: 2011-05-14 Posty: 439 Wiek: 39 Odp: jestem chora na rakaJak widzicie ktos chcial zareklamowac ksiązke a post forumowiczki jets z przed roku pozdrawiam 30 Odpowiedź przez maniuska 2011-07-15 10:57:29 maniuska Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-07-15 Posty: 1 Odp: jestem chora na rakaWitaj Mosieńko! Bardzo jest mi przykro ze tylu ludziom na świecie zle sie dzieje. Chcialaś zeby pisac do Ciebie szczerze i sie nie litowac ze wzgledu na Twoją sytuację a wiec napisze Ci co myślę. Milosc zdrowie i pieniadze dla mnie to sa najwazniejsze rzeczy w moim zyciu ale milosc odgrywa szczególna rolę. Ja juz przerabialam takie zachowania swojego faceta choc jestem o wiele mlodsza od Ciebie i wiem ze juz nigdy nie pozwole sobie na takie cos. Jakby tak trzezwo popatrzyc na sytucje to Twoj maz powinien Cie w tym momencie wspierac jak nigdy do tad i jak nikt inny na swiecie. Powinien dac Ci tyle milosci i radosci jak jeszcze nikt inny nigdy w zyciu...tak sie robi jezeli sie kogos kocha. Moim zdaniem to nie z jakas inna kobieta powinien rozmawiac o swoich problemach tylko z Tobą! W takiej sytuacji nie powinnas sie poczuc tak samotnie jak teraz tylko wrecz przeciwnie. Nie twierdze, ze on Cie nie kocha czy cos takiego tylko po prostu moze wykancza go monotonnia codziennosci i jest zmeczony calym swoim zyciem. najlepsza rzecza jest rozmowa-powinniscie porozmawiac otwarcie szczerze i powiedziec sobie wszystko. Wiesz...ludzie w tych czasach zapominają co tak na prawde jest najwazniejsze. Wszystko co dobre jest jeszcze przed Wami przed Toba. Przeczytaj ksiązke pt ''SEKRET'' ona zmienila moje zycie i zycie multum innych ludzi. I to czy wyzdrowiejesz zalezy tylko od Ciebie! Nasze organizmy co roku wymieniaja wszystkie swoje komorki to oznacza ze co roku co 365 dni mozemy byc CAŁKIEM ZDROWI! To jest GeNIALNE! To ze zachorowalas nie ma zadnego znaczenia! Zapomnij o chorobie i pomysl ze jestes zdrowa! Pomysl jakie to wspaniale uczucie i czuj sie juz tak zawsze a zobaczysz ze rak zniknie i to działa. Mam cos jeszcze co chcialabym CI przekazac. Jakis czas temu dowiedzialam sie o soku z owocow z czterech stron swiata jest ten sok u nas w polsce i to co jest w nim najwaniejsze to jagoda acai. Poczytaj o niej a dowiesz sie ze ma w sobie tyle dobroci ze to jest az niewiarygodne. Z czystym sumieniem moge Ci go polecic i zapewnic ze pijac go poczujesz sie lepiej i to pomoze Ci zwalczyc raka. Juz nie raz slyszalam i widzialam na wlasne oczy jak ludzie wychodza z choroby i dziekuja osobom ktore powiedzialy im o tym ze jest takie cos. Sama go pije i mohja rodzina tez po to wlasnie zeby nie zachorowac w przyszlosci. Pamietaj ze z kazej sytuacji jest wyjscie. Usmiechaj sie jak najczesciej tylko mozesz i z stwórzcie z mezem swoja wlasna nirvane a zobaczysz ze wszystko bedzie dobrze. Sok ma prywatnie u siebie w domu wiec zastanow sie nad tym czy chcialabys go sprobowac... napisalam Ci to wszystko prosto z serca. Zycze Ci wszystkiego co najlepsze chociaz sie nie znamy. Napisz do mnie na mail jezeli tylko chcesz 31 Odpowiedź przez zosia11 2012-12-05 16:49:10 zosia11 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-12-05 Posty: 3 Odp: jestem chora na rakawitam nie umiem sie uporac z pewnymi rzeczami jakie zaistnialy w moim zyciu jestem w zwiazku od 3 lat przez caly okres choroby moj partner fantastycznie mnie wspieral nigdy nie zawiodl mojego zaufanai mimo ze mieszkamy daleko od siebie bylismi jednoscia podczas choroby staralam sie go nie zaniedbywac pisalam czule smsy maile rozmawialismy prosilam go o czule zdjecia nawt intymne komentowalam rozpalalam go i siebie kusilam mimo ze czesto nie mailam sil nie zaniedbywalam jego uczuc sluchalam o jego problemach doradzalam wspieralam gratulowalam gdy byl sukces docenialam by czul sie jak mezczyzna wiem ze czesto sie o mnie bal i ze moja choroba go przytloczyla mielismy plany na przyszlosc mnostwo wspolnych chwil i miejsc do ktorych wracalam by wiedziala ze wlcze i do tego celu daze niestety ostatnio uslyszalam ze on od jakiegos czasu traktuje mnie jak siostre... bo podobno tak sie zachowuje ze z nim nie flirtuje nie uwodze go jak 3 lata temu nie podniecam nie kusze nie mamy wspolnych pasji i brak w zwiazku emocji a on ich strasznie potrzebuje ze powinnam go na nowo zdobyc bo to ze wyzdrowialam nie zwalnia mnie z tego ze go nie zdobywam wyylalam zdjecia kuszace to albo ich nie komentuje albo powie ladne gdy wyslalam mu intymny filmik dostalam sms ze fajny ale bal sie ze moge sie przewrocic i patzryl czy przytylam a nie na mnie i ze nie umie sam sobie z tym poradzic zeby mnietakiej nie widziec ze mam na nowo byc dla niego kobieta zabolalo jak diabli nie wiem co robic zapytalam go mowilam jak to jest co czuje co ja robie zle bo zawsze komplementowal go jego cialo nie bylam oschla nigdy bol jaki czuje jest ogromny zazartowal nawet ze zmotywuje mnie do zdobywania go i odejdzie wtedy bede mogla sie wykazac i smial sie ze to zart a ja mam te slowa w glowie dodam ze jestem atrakcyjna mimo tego co przeszlam nie rozumiem jak ja mam go zdobywac na odleglosc tak jak 3 lata temu? zasugerowal zebym pomyslala ze znamy sie miesiac dopiero i zdobywamy sie na nowo zrob wszystko jak bys chciala mnie uwiesc i zdobyc bym chcial byc tylko twoj moze ja jestm dziwna ale po miesiacu spotykania ludzie wiedza o sobie malo zazwyczaj dobre rzeczy nie maja bagazu doswiadczen wspolnych nie znja sowjego ciala sa ciekawi siebie nie musze tego tlumaczyc kazda z was wie o czym mowie wiec jak ja mam to zrobic ? błagam poradzcie cos bo ja sie juz zgubilam nerwy stres boje sie ze cos mi sie stanie tyle czekalam na to by wyjsc z tego i moc z nim byc a teraz slysze ze nie zachowuje sie jak jego partnerka boje sie ze on chce emocji ale niekoniecznie ze mna wiem ze nie zdradzil mnie ale moze potrzebuje flirtu z kims innym tych emocji ktorych potrzebuje. jest mi ciezko pisze chaotycznie przpraszam dodoam ze ja czekalam na wyzdrowienie by zaczac dzialac wspolnie cos stworzyc w czasie choroby gdy bol jest okropny nie ma sie sil wstac ciezko jest byc optymista ale sa marzenia i wiara ja ja mialam wspaieral mnie a teraz okazuje sie ze jestem beznadziejna blagam popradzcie mi cos prosze 32 Odpowiedź przez End_aluzja 2012-12-05 17:19:12 End_aluzja Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-12-04 Posty: 6,548 Odp: jestem chora na raka zosiamoże było tak, że twoja choroba była na centralnym miejscu i nie było przestrzeni nad zastanawianiem się nad waszymi relacjami?może twoja choroba była tzw. "przeczekaniem" na coś, co ma się zdarzyć, będzie burzliwe i nie ryzykowne i tylko wasze?czemu zyjecie na odległość? serca na zakręcie...rozpoznamy się;) 33 Odpowiedź przez zosia11 2012-12-05 17:49:12 zosia11 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-12-05 Posty: 3 Odp: jestem chora na rakawitaj mieszkamy daleko od siebie dlatego ze nie moglismy zamieszkac razem ze wzgledow finansowych i mojej choroby czekalismy na lepszy czas on ma tam syna ja tu corke sa jescze mali wiec staralam sie by nie odczul brak taty powiedz jak ja mam mu pomoc jak ja mam go zdobyc ja nie wiem co robic nie wiem jak ja mam go zdobywac dodam tylko ze ja stracilam czesc pamieci nie wiem jak sobie pomoc nie wiem jak go zdobyc od nowa nie widzi we mnie kobiety nagle zauwazy boje sie ze juz ma obraz chorej i nie wymaze tego ze zostane juz jego siostra 34 Odpowiedź przez zosia11 2012-12-05 17:57:43 zosia11 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-12-05 Posty: 3 Odp: jestem chora na rakadodoam ze czuje sie gorsza od innych kobiet ze wzgledu na brak zaradnosci ubioru wiem to dziwne ale ja stracilam pewnosc siebie nawet teraz gdy pisze wstydze sie bo robie bledy nie stawiam znakow interpunkcyjnych gdyz zapomnialam zasad ich stosowania czuje sie gorsza 35 Odpowiedź przez End_aluzja 2012-12-05 18:00:47 End_aluzja Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-12-04 Posty: 6,548 Odp: jestem chora na raka on ma syna, ty córkę - z poprzednich związków?zosia, nie dam rady Tobie udzielić żadnych radwiedza i doświadczenie które mam, historie na tym forum dowodzą, że żadne z pytań, które zadajesz, nie znajdą odpowiedzi..bo to nie ty: "jak ja mam mu pomoc jak ja mam go zdobyc ja nie wiem co robic nie wiem jak ja mam go zdobywac dodam tylko ze ja stracilam czesc pamieci nie wiem jak sobie pomoc nie wiem jak go zdobyc od nowa ""to nie ty masz mu pomóc, to nie masz go zdobyć, nie ma znaczenia co zrobisz, co wybierzesz, jaką strategie obierzeszjesli on będzie stał na pozycji - czekam, oczekuję, co zrobisz.. czekam na twoja aktywnośc i twoje działąnie - to choćbyś uświerkła starając się na wiór - to to nic nie dabo to od jego zaangazo0wania, gotowości do zdobywania, do walki od was - będzie zależeć to, co się wydarzyi jesli on nie jest gotów zrobić nic,.,. a czekam na ciebieto poczytaj wątek moniCo pt. dramat - zobacz, jak ona przez rok walczyła o męża, była gotowa na wszystko, łykała jego życzenia zanim je wypowiedział, starała się, zanim on zdązył pomysleć, czego cche...i to do niczego nie doporowadziłouzmysłow mu, że on ciebie także może stracićże cię raniże ma się zastanowić co robi i co chce zrobić...siostra??zosiu, ludzie s małżeństwem 20 lat i iskrzy.,,,,choroba? była, już jej nie manie może determinować waszych relacji... serca na zakręcie...rozpoznamy się;) 36 Odpowiedź przez End_aluzja 2012-12-05 18:01:52 End_aluzja Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-12-04 Posty: 6,548 Odp: jestem chora na raka zosia11 napisał/a:dodoam ze czuje sie gorsza od innych kobiet ze wzgledu na brak zaradnosci ubioru wiem to dziwne ale ja stracilam pewnosc siebie nawet teraz gdy pisze wstydze sie bo robie bledy nie stawiam znakow interpunkcyjnych gdyz zapomnialam zasad ich stosowania czuje sie gorszabrak zaradności ubioru?czujesz się gorsza??od kogo?okresl to szczegółówo - kogo znasz takiego, od kogo czujesz się gorsza... serca na zakręcie...rozpoznamy się;) 37 Odpowiedź przez remont 2015-02-21 18:50:29 remont Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-02-21 Posty: 1 Odp: jestem chora na rakapoczyta pani albo lepiej obejrzy na you tube film o witaminie b 17 ( nasiona moreli lekarstwo na raka ) 38 Odpowiedź przez goskas 2018-06-11 22:13:01 goskas Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-06-11 Posty: 1 Odp: jestem chora na rakaWitam dziś dowiedziałam się że mam raka czeka mnie chemia przez pól roku ,a potem amputacja całej jakąś dietę żeby wspomóc organizm ? 39 Odpowiedź przez stokrotka88 2018-06-11 22:32:15 stokrotka88 Zbanowane multikonto Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-11-25 Posty: 166 Odp: jestem chora na rakaZałóż osobny wątek. Ten jest zbyt stary i ludzie nie będą czytać. Może napisz w dziale PSYCHOLOGIA albo ZDROWIE. Trzymaj się i powodzenia. 40 Odpowiedź przez sosenek 2018-06-11 22:45:14 sosenek Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-02-07 Posty: 2,751 Wiek: 30 lat minęło Odp: jestem chora na rakaGosia napisz do mnie na maila, mogę Ci wyjaśnić jak wygląda żywienie w okresie przyjmowania chemii i jak się odżywiać żeby nie pogarszać samopoczucia, oraz generalnie czego unikać przy obciążaniu genetycznym nowotworami, dieta może jedynie wspomóc organizm, jednak często nawet super zdrowe żywienie nie wygra z genetyką. 41 Odpowiedź przez krikoskaterina 2018-07-09 09:33:36 krikoskaterina Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-07-09 Posty: 1 Odp: jestem chora na rakaWitam miesiac temu dowiedzialam sie ze mam bialaczke..Ta wiadomosc poprostu byla jak strzal prosto w serce..Na poczatku balam sie powiedziec rodzinie co mi jest..Mialam partnera ...dlaczego mowie mialam?..dlatego ze gdy dowiedzial sie co mi jest poprostu zapadl sie pod ziemie...zabolalo mnie to bo nie chialam jego litosci ani wspolvzucia..Mam dla kogo walczyc ..dla mojego syna..Mam pytanie dziewczyny czy lepiej mowic co nam jest ludziom czy poprostu przemilczec caly temat..pozdrawiam. 42 Odpowiedź przez Klio 2018-07-09 09:56:51 Klio Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-10-20 Posty: 5,290 Odp: jestem chora na raka goskas napisał/a:Witam dziś dowiedziałam się że mam raka czeka mnie chemia przez pól roku ,a potem amputacja całej jakąś dietę żeby wspomóc organizm ?Nie ma jednej diety pasującej do wszystkich chorych, wszystkich objawów z jakimi się borykają i wszystkich rodzajów leczenia jakie podejmą. Dlatego na dietę w czasie choroby dobrze spojrzeć pod kątem aktualnych objawów, z jakimi będziesz się borykać: czy to z biegunką, czy to zaparciami, czy to z nudnościami, czy to z przybieraniem na wadze, czy to a kacheksją. Dobrym wprowadzeniem i pomocą jest książka dr Aleksandry Kapała, Dieta w chorobie nowotworowej. Polecam opieranie się na niej, a w razie możliwości skierowanie się do dietetyka w ośrodku onkologicznym. 43 Odpowiedź przez madoja 2018-07-22 17:01:43 madoja Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-02-08 Posty: 2,446 Odp: jestem chora na raka Ten temat jest przerażający ze względu na to, że autorka prawdopodobnie już nie żyje. ;( ;(Nienawidze raka. Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
powrót do forum serialu Klub Północny . Umieranie w wersjii Hollywood :D. 2022-10-10 02:42:54 . terrabzdeta. Aż się marzy zachorować na raka. Moja zdrowa
data publikacji: 11:00, data aktualizacji: 17:16 ten tekst przeczytasz w 4 minuty Od 20 proc. do 40 proc. chorych na nowotwory w stanach zaawansowanych umiera nie z powodu samej choroby, lecz z wyniszczenia organizmu, czyli znacznej utraty masy ciała – twierdzi doktorantka Instytutu Żywności i Żywienia w Warszawie Iwona Sajór. Shutterstock Potrzebujesz porady? Umów e-wizytę 459 lekarzy teraz online Wyniszczenie organizmu, czyli tzw. kacheksji, w znacznym stopniu związane jest ze znacznym niedożywieniem, gdy chory traci ponad 10 proc. masy ciała. „Niedożywienie jest jednym z głównych problemów zdrowotnych pacjentów z chorobą nowotworową” – twierdzi dr Iwona Sajór. Specjalistka wkrótce będzie bronić pracy doktorskiej na temat wpływu odżywiania na stan pacjentów z chorobą nowotworową. Podkreśla, że aż połowa z nich wykazuje zaburzenia odżywiania, szczególnie w takich chorobach jak rak trzustki, nowotwory górnego odcinka przewodu pokarmowego oraz okolic głowy i szyi. „Część pacjentów zgłasza się po pomoc do dietetyków, ale robi to zbyt późno, gdy są już w stanie wyniszczenia” – podkreśla dr Iwona Sajór. Dodaje, że kacheksja pogarsza ich rokowania. „U takich pacjentów niektórych terapii na ogół nie można przeprowadzić, a to bezpośrednio już przekłada się na efekty leczenia” - podkreśla dr Sajór. Tymczasem wielu pacjentów jest niedożywionych już w chwili kwalifikowania do leczenia systemowego (z wykorzystaniem chemioterapii). Polskie Towarzystwo Onkologii Klinicznej poświęciło niedożywieniu pacjentów z chorobą nowotworową specjalne wydanie pisma „Onkologia w praktyce klinicznej”. Z przedstawionych w nim danych wynika, że z zależności od poszczególnych schorzeń onkologicznych wyniszczenie organizmu jest bezpośrednią przyczyną zgonów aż 20-40 proc. chorych. Kacheksja występuje niemal u wszystkich chorych z rakiem trzustki, w przypadku nowotworów przewodu pokarmowego i raka płuca – u 60-80 proc. pacjentów. „W wielu nowotworach – między innymi w raku piersi, płuca, okrężnicy, gruczołu krokowego, mięsakach – żywienie jest niekorzystnym czynnikiem rokowniczym zarówno w odniesieniu do czasu przeżycia, jak i do tolerancji leczenia” – stwierdza dr hab. Renata Zaucha z kliniki onkologii i radioterapii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. Dr Iwona Sajór podkreśla, że wielu chorych chudnie zanim jeszcze zostanie u nich wykryta choroba nowotworowa. A gdy zostanie już ona potwierdzona badaniami diagnostycznymi, co piąty chory wpada w depresję, co jeszcze bardziej pogłębia brak apetytu i pogarsza ogólny stan zdrowia. Do tego dołączają się jeszcze dolegliwości bólowe, występujące podczas połykania lub bezpośrednio po posiłkach. Część pacjentów chudnie, ponieważ nieprawidłowo się odżywia, na dodatek nie ma smaku i apetytu, wykazuje wręcz niechęć do jedzenia. Niektórzy wykazują nawet fizyczną niezdolność do przyjmowania i trawienia pokarmów. Na to nakładają się jeszcze zaburzenia metaboliczne, takie jak nietolerancja glukozy, insulinooporność oraz wzmożona lipoliza (rozkład trójglicerydów na kwasy tłuszczowe i glicerol wykorzystywane jako źródło energii dla tkanek). „Chorzy onkologicznie w porównaniu do ludzi zdrowych o 20-25 proc. mają większe zapotrzebowanie na energię - wyjaśnia dr Sajór. - Pacjenci ci muszą mieć dopływ wszystkich niezbędnych składników odżywczych, takich jak węglowodany, które są głównym źródłem energii, a także aminokwasy, tłuszcze, białka, elektrolity, witaminy i tzw. pierwiastki śladowe”. Przykładowo, chory na nowotwór o masie ciała 70 kg potrzebuje dziennie 2100 kcal, 105 g białka 135 g tłuszczu. „Prawidłowe odżywianie chorego wzmacnia odporność organizmu, przyśpiesza gojenie się ran i zwiększenia tolerancję zastosowanej terapii” – podkreśla Sajór. Dzięki temu pacjent jest bardziej odporny na zakażenia i rzadziej zdarzają się u niego powikłania pooperacyjne. Mniejsze jest również ryzyko zgonu. Specjalistka IŻiŻ dodaje, że odpowiednie dożywienie pacjenta jest również bardziej opłacalne. Krótszy jest bowiem czas pobytu chorego w szpitalu, nawet o tydzień, i mniejsze są koszty jego leczenia. Osobom chorym zaleca się spożywanie produktów wysokoenergetycznych, takich jak tłuste mleko, śmietana, masło, sery, chude mięsa i gotowane jaja oraz miód. Potrawy najlepiej gotować na wodzie lub parze oraz je dusić lub grillować. Należy unikać smażenia, ponieważ tak przygotowane posiłki są zbyt ciężkostrawne. U niektórych chorych jest to jednak niewystarczające, wtedy zaleca się stosowanie żywności dietetycznej dla potrzeb medycznych w postaci doustnych suplementów pokarmowych. A gdy i to nie daje pożądanego efektu, zalecane jest żywienie dojelitowe (poprzez tzw. zgłębnik lub przetokę odżywczą) lub pozajelitowe (za pośrednictwem kaniul założonych do żył centralnych lub obwodowych). Dr hab. Stanisław Kłęk z oddziału chirurgii ogólnej i onkologicznej Szpitala Specjalistycznego w Skawinie twierdzi, że do takiego żywienia kwalifikują się chorzy, którzy w ciągu 3-6 miesięcy stracili 10-15 proc. masy ciała albo gdy ich wskaźnik BMI spadł poniżej 23,5 punktów. U chorych ze wskaźnikiem poniżej 17 punktów leczenie żywieniowe jest już bezwzględnie konieczne. Zbigniew Wojtasiński (PAP) zdrowie choroba nowotworowa rak nowotwór niedożywienie pacjent onkologiczny pacjenci onkologiczni Na co chorował Elvis Presley? Zmarł otyły, wyniszczony przez choroby i nałogi Do kin wchodzi właśnie film "Elvis" opowiadający o życiu "Króla Rock And Rolla". Presley zmarł w wieku 42 lat. Już za życia stał się legendą muzyki. Niestety był... Adrian Dąbek Refundacja, z której pacjenci nie korzystają. Skutkiem jest niedożywienie i wyniszczenie organizmu O tym, jakiej jakości jest jedzenie w szpitalach, wiemy wszyscy. Zwykle jednak pacjenci zaciskają zęby i dożywiają się tym, co przyniesie rodzina i bliscy. Nie... Magda Ważna Przy Narodowym Instytucie Onkologii w Gliwicach pacjenci tkwią w ogromnych korkach Od kiedy rozpoczęła się budowa wielopoziomowego parkingu przy Narodowym Instytucie Onkologii w Gliwicach, wokół szpitala tworzą się ogromne korki. Choć w... Małgorzata Krajewska Leczenie raka to też odpowiednia dieta. Jaka? Żywienie medyczne to uzupełnienie "złotej triady" terapeutycznej w onkologii – chemio-, radioterapii i chirurgii. Włączenie żywienia medycznego u pacjenta... Dr Paweł Kabata Chorzy na nowotwory umierają częściej na COVID-19. Kto w grupie największego ryzyka? Osoby z nowotworami są bardziej narażone na ciężki przebieg COVID-19 i niebezpieczne powikłania. Najnowsze badania informują jednak, że niektóre rodzaje... Marlena Kostyńska Onkologia 2019 – podsumowanie roku Wystąpienie prof. dr hab. n. med. Macieja Krzakowskiego, Centrum Onkologii-Instytut w Warszawie, podczas IX edycji Akademii Onkologii. "Sytuacja jest alarmująca”. Rak płuc to najczęstszy nowotwór w Polsce Ruszyła kolejna odsłona kampanii “Hamuj raka! Daj szansę płucom!” organizowanej przez Polskie Amazonki Ruch Społeczny, Stowarzyszenie Walki z Rakiem Płuca i... Patrycja Nadłonek Pacjenci onkologiczni w Polsce wciąż z niedostatecznym żywieniem medycznym. "Czas dogonić Europę" Na jeden polski ośrodek prowadzący żywienie dojelitowe i pozajelitowe w warunkach domowych przypada 2375 tys. pacjentów. W przypadku Czech liczba ta jest prawie... Medexpress
bUFuNUi. 146 400 384 334 54 302 141 110 116

umieranie na raka forum